David Carradine, tego Pana na pewno kojarzycie, wystąpił w ponad 200 filmach. Jego ważniejsze produkcje to “Kung Fu”, “Kill Bill”, “Adrenalina 2: Pod Napięciem”, “Samotny Wilk McQuade”, “Wielki Stach”, czy “Wojownicy z Wydm”. Dla niektórych jest legendą kina, z pewnością był charakterystyczny i nie sposób go zapomnieć.
Carradine zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w 2009 roku w Tajlandii. Tak naprawdę można przypuszczać co się stało… prowadził szalone życie, a zabawa z prostytutkami była jego częścią. Lubił ostrą jazdę, zniewolenie i podduszanie. Przesadził i stała się tragedia. David przed śmiercią był produktywny i brał rolę za rolą, co prawda jeszcze trochę mu brakowało do wyczynów Erica Robertsa, czy Dannego Trejo, ale z pewnością by mógł się zaliczać do czołówki. Po 2009 roku ukazało się prawie 20 filmów, które były w post-produkcji i doczekały się premiery. Rok do roku wychodziły kolejne nowe filmy z nieżyjącym już aktorem.
Został ostatni, do którego zdjęcia naturalnie były realizowane w 2009 roku. Film “The American Connection” wyjdzie w 2017 roku, 8 lat po wydarzeniach z Tajlandii. I jest to już ostatni tytuł, w którym wystąpił David Carradine. Podobnie było w przypadku Pata Mority (pamiętnego Dziadka Miyagi)… po jego śmierci też wyszło sporo filmów.
Ostatnia produkcja będąca na górze filmografii to thriller. Prace nad nim zostały zakończone, a sam Carradine nie ma największej roli, wciela się w postać Generała Rusfnara. W obsadzie znajdziemy również Roberta Miano (“Prowokacja”) i Michaela Madsena (“Kill Bill”). Jeszcze nie ma zwiastuna, ale za to poniżej możecie zerknąć na okładkę. Ostatni film z Davidem Carradinem.
