Już 4 września na gali Premier Boxing Champions dojdzie do elektryzującego starcia w wadze ciężkiej. W walce wieczoru zmierzą się dwaj zawodnicy z dynamitem w łapie, czyli Andy Ruiz Jr i Luis Ortiz. Ten pierwszy podobno wchodzi na odpowiednią drogę po porażce w rewanżu z Anthonym Joshuą. Wymienił już bomby z Arreolą i jest gotowy na kolejne wyzwanie. Ten drugi wciąż liczy na jeszcze jedną mistrzowską szansę, ale 43-latek podczas ostatniego pojedynku nie błyszczał tak jak w swoim prime.
Będzie KO, ktoś padnie na deski z hukiem.
Zarówno Ruiz jak i Ortiz mają kopyto w łapie i nie ulega wątpliwości to, że ktoś zaliczy deski. To powoduje, że ja jako kibic boksu nie mogę się doczekać tego pojedynku. Nie ma nic lepszego niż emocje podczas walki, w których wiesz, że ktoś może odpalić rakietę w każdej chwili. Obaj zawodnicy udowodnili też, że potrafią przyjąć i nadal być w grze.
Mam jednak wątpliwości co do Luisa Ortiza, widać po nim, że jego wiek i bomby przyjęte od byłego mistrza świata WBC – Deontleya Wildera zwyczajnie go naruszyły. Jest to zestawienie 50/50, ponieważ sam Ruiz Jr też przeżywał chwile grozy jak przyjął strzała od starego Chrisa Arreoli. Jest to walka, którą trzeba zobaczyć, więc czekam. Ktoś zwycięży przez KO.