Steven Seagal wraca. Szykuje się mocne pierdolnięcie, ciosy będą szybsze od prędkości światła, oprychy będą miały połamane kości. I żaden zakazany ryj już mu nie podskoczy. To pewne jak 2 +2. Seagal napisał sceneriusz do nowego filmu “Starcie” (“Attrition”), a słynie z tego, że potrafi napisać dobrą historię. Co prawda nie taką z potencjałem na Oscara, ale sami uznacie, że szlagiery typu “Siła Rażenia” wchodzą po browarach jak nóż w beton.
W każdym razie, jest mała odmiana gatunkowa. To nie będzie zwyczajne kino akcji, to jebnie na grubo, ponieważ tu będą sztuki walki. Trochę mnie niepokoi to, że na zdjęciu promocyjnym Seagal wygląda jak mistrz Kung Fu… i te okulary. W każdym razie fabuła zapowiada się imponująco. Seagal to ma wyobraźnie. Cholera wie, czy to mu się przyśniło i potem to spisał, czy co…
Mała dziewczynka o magicznych mocach zostaje porwana. Seagal wraz z grupą speców musi ją odbić.
Nie brzmi skomplikowanie prawda? No… zachęcająco też nie. Steven miał reżyserować ten tytuł, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Zastąpił go ktoś mało znany. Już mi się nawet nie chce sprawdzać jak gość się nazywał. W każdym razie, zdjęcia zostały zrealizowane w Tajlandii, a premiera za jakiś czas.