Powiem wam szczerze, że myślałem, że mnie już nic nie zaskoczy, że jestem na bieżąco dzień w dzień z aktorami z filmów mojego dzieciństwa, a tym bardziej z Jackie Chanem i każdym jego krokiem związanym z najbliższymi projektami filmowymi. Zastanawiałem się ostatnio, co się z Chanem dzieje – kilka miesięcy bez pracy na planie nowych produkcji? Wytłumaczyłem to sobie tym, że promuje “Cudzoziemca” i negocjuje role w “Godzinach Szczytu 4” i wielu innych produkcjach.
Okazuje się, że moje przeczucie, że jest za spokojnie było słuszne. Nagle, znikąd wyszła informacja o tym, że niedługo rozpoczną się zdjęcia do “Knight Of Shadows”, co już było dla mnie dziwne, stało się to za szybko. A dzisiaj po prostu nie dowierzam. Patrzę, a od kilku godzin na portalach filmowych znajduje się film “Namiya” z Jackie Chanem w roli głównej. WTF? Co więcej… prace nad nim są już zakończone i premierę będzie miał 29 grudnia, czyli dokładnie za miesiąc. Niezły numer nam Jackie wywinął co nie? Ten to potrafi zaskoczyć.
Wydaje się, że film nie będzie się kręcił wokół tematyki sztuk walki… może ich w ogóle nie być. To dramat pomieszany z fantasy, jak widać Chan wziął sobie do serca większość różnorodność ról… nie chce być zamykany w jednej szufladzie przez całe życie. Za reżyserię odpowiada Jie Han, a scenariusz został napisany na podstawie powieści Keigo Higashino.
Także, można szybko podsumować, że Chan nam zafundował niezłą końcówkę roku. “The Foreigner”, “Bleeding Steel” i “Namiya”. Mamy co oglądać.