Mamy dobre wieści dla fanów serii „Terminator”. James Cameron zrealizuje szóstą część i prawdopodobnie rozpocznie prace nad nią w 2019 roku, bo właśnie wtedy odzyska prawa do filmu. Wyobraźcie sobie, kiedyś był młody, zrealizował dwie pierwsze części, dwa klasyki, zdecydowanie najlepsze, a później został odsunięty od projektu. Przez kolejne lata reżyser podbijał świat takimi produkcjami jak „Titanic”, czy „Avatar”… które zarobiły najwięcej w historii kina… na pewno gdzieś z tyłu głowy miał dziesiątki pomysłów na realizacje kolejnego „Terminatora”, ale nie mógł… i patrzył z boku jak robią to inni. Coś czuję, że jak się dorwie w tym 2019 roku uniesiony sukcesami trzech kolejnych sequeli „Avatara” to zwyczajnie rozjebie system. Innymi słowy – James Cameron pokaże skurwysynom jak się robi „Terminatora”!
Czy w filmie wystąpi Arnold Schwarzenegger? Myślę, że tak, przy dzisiejszej technice to nie problem, zwłaszcza dla Camerona, przecież on się czuje w temacie jak pączek w maśle i robi to najlepiej. W dodatku sam wyłoży kasę na film, to będzie jego „dziecko”. W dzisiejszych czasach już nie ma problemu, żeby komputerowo odmłodzić aktora, przy odpowiednim budżecie główna postać może mieć 70 lat i grać bez specjalnej charakteryzacji, a spece od efektów już przed monitorami załatwią sprawę tak jak powinni.
Dobra, ja tu gadu gadu, a czas leci. Ta informacja mnie cieszy, mam nadzieje, że was też. James niech kończy te trzy „Avatary” i niech się bierze za rewolucję „Terminatora”. Czekam z niecierpliwością. A wy?
