Myślę, że Gerald Butler już zasłużył na to, żeby wpisać się na stałe do grona bohaterów Kina Akcji. Co prawda nie jest zamknięty tylko szufladzie z rozpierduchą, ponieważ jest utalentowanym aktorem i bierze udział w różnych produkcjach. Działa to jednak na plus, bo właśnie dzięki zaangażowaniu w różne gatunki jest na niego wykładana spora kasa. Także jak wychodzi film akcji to na konkretnym poziomie. Butler zabłysnął w tym co lubimy, przede wszystkim takimi tytułami jak “Godziny Strachu” (2007), “Prawo Zemsty” (2009), “Olimp w Ogniu” (2013), “Kaznodzieja z Karabinem” (2011), czy “Ocean Ognia” (2018). Każdy z nich zasługuje na uwagę. Również jeden z nowszych, który miał najmniejszą promocję z nich wszystkich i wydaje mi się, że przeszedł trochę bokiem. Chodzi o tytuł “Skok Stulecia” (2018).
Solidne podstawy do “Skoku Stulecia”.
Christian Gudegast jest scenarzystą tej produkcji. Zanim się ukazała wiedziałem, ze facet wcześniej napisał też tekst do “Odwetu” z Vinem Dieslem i “Londynu w Ogniu” z Geraldem Butlerem. “Den Of Thieves” miał być jego debiutem reżyserskim. Miałem dobre przeczucia do póki nie zobaczyłem dennego zwiastuna, który mnie w ogóle nie zachęcił do tego filmu. Nie wywołał we mnie żadnych emocji, nie był szerzej promowany. Nie trafił do polskich kin tak jak inne hity z Butlerem i jakoś tak mi umknął. Pewnego dnia postanowiłem go jednak włączyć zachęcony opiniami, że nie jest wcale taki zły. Opinie były prawdziwe, bo “Skok Stulecia” okazał się być dobrym i mocnym kinem akcji ze świetną obsadą.
Banda przestępców planuje właściwie niewykonalny napad na Bank Rezerw Federalnych w centrum Los Angeles. Na ogonie siedzi im szorstki i nieustępliwy przedstawiciel prawa wraz ze swoją ekipą. Jest to brudna opowieść ze świetnym aktorstwem i niezłym zwrotem akcji.
50 Cent i syn Ice Cube’a w obsadzie.
W obsadzie oprócz przedstawionego powyżej Butlera mamy również rapera Curtisa “50 Centa” Jacksona. Facet nigdy nie słynął z dobrej gry aktorskiej, ale z całą pewnością wszedł na dobre do kina sensacyjnego występując u boku takich gwiazd jak Sylvester Stallone, czy Bruce Willis. Tutaj ma dobrą rolę, widać, że gość robi postępy. Co ciekawe w filmie pojawił się również syn mojego ulubionego rapera Ice Cube’a. Swoją drogą młody O’Shea Jackson Jr. jest tak podobny do ojca, że to koniec. Po prostu dwie krople wody. W dodatku jest utalentowany, co pokazał w świetnie przyjętym “Straight Outta Compton” (2015). W obsadzie na duży plus zaprezentował się też Pablo Schreiber (“Drapacz Chmur”, 2018).

Gerald Butler znakomity w swojej roli.
Jeżeli chodzi o muzykę, montaż i inne sprawy to również wszystko jest tutaj w porządku. Tak to jest z budżetowymi produkcjami. No dobra, jedna rzecz mi nie zagrała, scena strzelaniny na ulicy, gdzie nagle wszystko wyglądało tak jakby opustoszało tylko po to, by Panowie mogli nakręcić swoje sceny. Dziwnie. W każdym razie rola Butlera znakomita i to on jest największą zaletą. Reżyser spisał się tworząc taki gęsty – policyjny klimat, ciemną atmosferę… brudną. Widz z całą pewnością może to wyczuć i wsiąknąć w film. W końcu taki był zamiar autorów.
Jest to kolejna dobra produkcja, którą warto obejrzeć. Tutaj ocena jest minimalnie zaniżona, z tego powodu, że porównuję “Skok Stulecia” do innych projektów z Butlerem. A skubany postawił sobie poprzeczkę cholernie wysoko. Film okazał się na tyle doceniony, że zapowiedziano już “Skok Stulecia 2”. Nic, tylko czekać.
Ocena: 7,5/10