Ralph Macchio urodził się 4 listopada 1961 roku w Huntington, w Nowym Jorku. To amerykański aktor, o którym jeszcze kilka lat temu mało kto by pamiętał. Aktualnie pracuje na planie serialu “Cobra Kai”, który odniósł sukces na całym świecie. To właśnie dzięki temu tytułowi jest znany młodym widzom jako Daniel LaRusso. Powrót do swojej najlepszej roli ożywił jego karierę i dał mu nowe życie. Co więcej, serial, w którym występuje nie dość, że traktuje o sztukach walki, to jest jeszcze wartościowy nie tylko dla nowych widzów, ale też dla fanów oryginalnego filmu “Karate Kid” z 1984 roku.
Postanowiłem napisać o Macchio, ponieważ w moich oczach zasłużył na kilka słów. Przede wszystkim jego udział w trylogii “Karate Kid” był na swój sposób wyjątkowy. Utożsamiałem się z głównym bohaterem jako dzieciak i towarzyszyłem mu jako fan. To rola kultowa, która na zawsze zapisała się grubym markerem w świecie filmu. Ponadto Ralph w życiu prywatnym trzymał się zasad i wartości przedstawianych w filmie, czyli tego czego uczył go pan Miyagi. Nawet na pogrzebie Pata Mority powiedział – “Na zawsze, mój Sensei”. Nie było wokół niego afer, tanie kolorowe gazety nie rozpisywały się na temat jego prywatnych problemów. Trzymał się z daleka od medialnego szumu. Zawsze ceniłem taką postawę.
Obiecujące początki młodego Macchio.
Ralph ma śródziemnomorskie korzenie, co zresztą widać jak się patrzy. Jego ojciec jest w jednej połowie Włochem, a w drugiej Grekiem. Mama ma włoskie pochodzenie. Jego rodzina jest z Neapolu, miasta zbudowanego u podnóża Wezuwiusza. Ukończył szkołę Half Hollow Hills Central School District w Nowym Jorku. Później trafił do świata reklamy, w którym zaczął się pojawiać przed kamerą pod koniec lat 70-tych.
W 1980 roku zadebiutował w mniejszej roli w filmie “Wojskowa Akademia Imprezowa” dla Warner Bros. Jeszcze w tym samym roku otrzymał angaż w serialu “Eight Is Enough”, natomiast w 1983 roku wystąpił w docenionym filmie “Wyrzutki” (“The Outsiders”). To był moment przełomowy, bo spotkał tam na planie między innymi Patricka Swayze i gwiazdę kina akcji Toma Cruise’a, budżet tej produkcji wynosił $10 milionów, a zarobek z kin wyniósł $25 milionów. Udział w “Wyrzutkach” można śmiało nazwać pierwszym dużym sukcesem aktora.
“Karate Kid” i rozwój kariery aktorskiej.
Macchio zawitał na dużych ekranach w filmie “Karate Kid” (1984). To klasyk ze sztukami walki w tle, który trafił do serc widzów na całym świecie. Mało kto o tym wie, ale zatrudnienie Ralpha nie było oczywistością. Na początku do roli Daniela LaRusso był przymierzany utalentowany Sean Pean. Film ten nie dość, że stał się kultowym dla gatunku, to otworzył młodemu aktorowi drogę do innych projektów. Może Was zaskoczę, ale Macchio to nie tylko jedna rola. Tego samego roku widzowie telewizyjni zobaczyli go w tytułowej roli, w dramacie “Trzy Życzenia Billy Griera”.
W 1986 roku wystąpił w filmie “Na Rozdrożu” reżyserii Waltera Hilla. Ten muzyczny dramat został doceniony przez wielu recenzentów. W tym samym roku też zawitał na planie “Karate Kid 2”, żeby dwa lata później pojawić się w trzeciej odsłonie serii i dramacie “Distant Thunder”, gdzie zagrał syna głównego bohatera Johna Lithgowa. W 1992 roku miał okazję wystąpić obok samego Martina Sheena w filmie “Garwood, Jeniec Wojenny”. Później pojawił się w produkcji, do której mam szczególny sentyment, czyli “Mój Kuzyn Vinny”, w której towarzyszył mu charyzmatyczny Joe Pesci.
Powolne odejście w zapomnienie.
Można powiedzieć, że Ralph Macchio grając z taką gwiazdą jak Joe Pesci nie może spaść poniżej jakiegoś poziomu popularności, jego gwiazda świeciła coraz mocniej. Niestety stało się coś dziwnego i w zasadzie nie było to zależne od niego. Zaczął dostawać coraz gorsze propozycje filmowe, a co jeszcze gorsze… zdarzały się one coraz rzadziej. Możliwe, że miało to związek z tym, że Ralph nie chciał się przebijać na siłę, nie narzucał się i nie balował z tymi co trzeba, żeby utrzymać pozycję gwiazdy.
Przez kilkanaście lat otrzymywał małe role i epizody w serialach. Został zapomniany, kojarzono go tylko z jedną rolą – Daniela LaRusso, chłopaka od woskowania samochodu i karate. W 2008 roku pojawił się w serialu “Brzydula Betty”, a później w większej produkcji “Hitchock” (2012) z Anthony Hopkinsem. Jak zobaczyłem go po tak długiej przerwie na ekranie to pojawił mi się uśmiech na ustach. Pierwsze co pomyślałem – Macchio nic się nie zmienił. 50 lat na karku, a wygląda dalej jak ten chłopak z “Karate Kid”.
Powrót w wielkim stylu. “Cobra Kai” wymiata.
Naprawdę nie spodziewałem się, że powstanie serialowa kontynuacja “Karate Kid” z gwiazdami oryginału, ale tak się stało. Nie miałem wielkich oczekiwań, bo zazwyczaj wiem jak takie powroty do dawnych ról się kończą. Tutaj wyszło rewelacyjnie. To wyjątkowa kontynuacja zrobiona z pasji i serca. Wartościowy serial dla młodych i starych, którzy pamiętają oryginalną serię.
Ralph Macchio znowu jest na ustach wielu fanów gatunku sztuk walki. Może mało ma wspólnego z karate w rzeczywistości, nie jest bohaterem akcji. Stworzył jednak ponownie naturalną postać, która pozwoliła mi wrócić mentalnie do czasów dziecięcych. “Cobra Kai” wymiata, bo czuję się jakbym oglądał produkcję rodem z lat 80-tych. Liczę na Ralpha i kolejne sezony. Niech mu się dobrze wiedzie, zasłużył.