Kochani maniacy kinowego mordobicia, łamanych kości, dużego bica i wpierdolu po całości. Na wstępie już was okłamałem, ale zrobiłem to umyślnie, bo nie jest nas 10 tysięcy, a ponad 11 tysięcy. Dycha ładnie brzmi i wygląda. Jest nas coraz więcej, a ja jestem szczęśliwy, bo wiem, że to co robię ma sens, a robię to już od 14 lat. Kino Sztuk Walki rośnie w siłę, a to wszystko dzięki wam, no i… mnie w sumie, więc morda się cieszy, można otworzyć piwko i świętować.
Tylko dlaczego świętować? Już tłumaczę, w styczniu, kiedy założyłem dla strony fanpage na facebooku nie oczekiwałem cudów, właściwie to nie wiedziałem po co to robię. I było zaskoczenie, miłe… dodałem post, w którym się o tym rozpisałem. Później było nas 2 tysiące… a ja sobie luźno rzuciłem, że teraz dobijamy do 10 tysięcy. I jak w mordę strzelił, wszystko poszło zgodnie z planem. Idealnie. Pół roku nam to zajęło i mam z tego radochę jak mały dzieciak. Jak ten dzieciak, który pierwszy raz w wieku 7 lat obejrzał “Kickboxera”.
To co dalej? Idziemy za ciosem! Dobijamy do 20-25 tysięcy i poszerzamy nasze działania o YouTuba. A jak! Może i to marzenie się spełni. Dziękuje wam wszystkim za aktywność tutaj na facebooku jak i na samej stronie. Zachęcam do komentowania, lajkowania i wymiany zdań. Jest nas wielu. Solidna ekipa! Pozdrawiam was z całego serca!