Legenda boksu, George Foreman, mistrz świata wagi ciężkiej, dwukrotny pogromca Joe Fraziera, znany z wspaniałego pojedynku z Muhammadem Alim wyzwał do walki Stevena Seagala. Nie wiem co mu siedziało w głowie, kiedy wpadł na ten pomysł, ale z pewnością pieniążek by się przydał. W zasadzie obaj panowie są po 60-tce i nie wiadomo kto by zwyciężył. George chciałby skopać tyłem Stevenowi w Las Vegas na ringu w walce 10-cio rundowej. On ma walczyć na zasadach boksu, a Seagal ma walczyć jak chce… byle bez broni.
Cała historia brzmi zabawnie, jest się z czego pośmiać. Chłopaki mogli by zgarnąć parę milionów w Pay Per View, a freak-fighty są coraz popularniejsze. Widać, że Foreman oglądał walkę Floyda z McGregorem i wywęszył okazję na ostatnią solidną wypłatę. Haha… co to się odpierdala. A waszym zdaniem kto by wygrał w takim pojedynku?