Pierwsze wzmianki o filmie “Duel Of Legends” pojawiły się już w 2006 roku. Właściwie to nie wiem kiedy film był realizowany, wiem, że machina promocyjna ruszyła rok temu, zdjęcia są zakończone, a premiera odbędzie się w tym roku. Nie jest to wielki projekt, podejrzewam, że u nas w Polsce może się nawet nie pojawić na DVD. Jedna sprawa przykuła moją uwagę, mianowicie budżet, który wynosi $7,3 mln. To naprawdę spora kasa, za którą oczekuje się przyzwoitej jakości. Niestety trailer nie jest super obiecujący, urywki pojedynków wyglądają na mdłe i nieciekawe. Za niższe budżety ostatnio filmy robi Van Damme, Seagal i Lundgren.
Wszystko wygląda na to, że do starych “wyjadaczy” z sentymentem podeszli bogacze z Rosji i Kazachstanu wykładając spore sumy. Przypomnę, że nagrany już jakiś czas temu i wciąż czekający na premierę film “The Whole World At Our Feet” właśnie z Tagawą, Wilsonem, Bolo Yeungiem i innymi kosztował okrągłe $30 mln ! Za taki budżet Van Damme zrobiłby 6 tytułów. Zarówno ten film jak i kilka innych trafiło do tak zwanego “dystrybucyjnego piekła”, ale to osobny temat, który niedługo poruszę.
Wracając do “Duel Of Legends”. Tagawa ma tak parszywą mordę, że można mu pozazdrościć. No charakterystyczny gość, coś jak Danny Trejo, aż dziwne, że nie biorą Tagawy jako bad guya do filmów wysokobudżetowych np. z Liamem Neesonem, spisałby się lepiej niż nie jeden aktor, to wrodzony talent. Tutaj oczywiście też wcieli się w postać negatywną.
Fabuła przypomina trochę filmy karate z lat 90-tych. Główny bohater (Hector Ehavarria), przy okazji tez reżyser tego filmu, weźmie udział w turnieju sztuk walki organizowanym przez głównego bandziora. W tle wszystkiego będą stały pieniądze, kobiety i nielegalne interesy. Akcja rozgrywa się w Los Angeles. No cóż, nie wiem jak wy, ale ja czekam. Z chęcią obejrzę. Poniżej zwiastun. A tak w ogóle widzieliście kiedyś Tagawę w pozytywnej roli?