Tom Cruise to jeden z nie wielu typów, który wykonuje sam swoje wyczyny kaskaderskie. Takich akcji nie powstydziłby się sam Jackie Chan. Dlatego z miejsca ma ode mnie szacunek. Aktualnie działa nad “Mission Impossible 7” i puściły mu nerwy, wkurwił się nieziemsko. Zobaczył dwóch członków ekipy stojących przy monitorze w zbyt bliskiej odległości od siebie. A jak wiemy – jest COVID-19 i restrykcje dotyczące bezpieczeństwa.
Co prawda możemy nie rozumieć jego frustracji i opierdolu jaki sprawił tym ludziom, ale trzeba zdać sobie sprawę z tego jak mocne są restrykcje dotyczące produkcji filmowej. Uważam, ze słusznie spuścił im liryczny wpierdol. W momencie, kiedy produkcja warta grube miliony dolców może zostać “zdjęta” i przesunięta o kilka miesięcy, co wiąże się z kolosalnymi kosztami… warto przestrzegać zasad, a nie błaznować i podchodzić do tematu na luzie. Tutaj nie chodzi o to, czy ktoś wierzy w pandemie, czy nie, tylko o gigantyczne sumy i właściwie pracę setek ludzi, którzy mogą ją stracić. Dlatego zanim wyleje się pomyje na Toma… spójrzcie na to z jego perspektywy.
Swoją drogą ciekawy jestem, co za kiep sprzedał to nagranie mediom. W każdym razie możemy usłyszeć tą sytuację od zaplecza. “Możesz powiedzieć ludziom, że stracili swoje pierdolone domy, bo przemysł zdjął film”.
Źródło: Variety