Z mojej perspektywy “Matrix” (1999) to produkcja przełomowa, którą widziałem kilkukrotnie. Kolejne dwa sequele oglądałem w kinie i nigdy więcej do nich nie wróciłem. Tylko… kiedy to było, mogłem nie rozumieć niektórych rzeczy, więc nie oceniam. Pozostaje mi sprawdzić trylogię jeszcze raz, zwłaszcza, że czwarta odsłona będzie miała premierę już 22 grudnia 2021 roku.
Za reżyserię “Matrixa 4” (czyli “The Matrix Resurrections”) odpowiada Lena Wachowski, czyli jedna z sióstr, kiedyś braci, którzy pracowali nad poprzednimi częściami. W roli głównej wraca Keanu Reeves, nowego życia dostaje też Carrie-Annie Moss, co może cieszyć – wróci Daniel Bernhardt (“Krwawy Sport II”), a do obsady dołączyła też między innymi Christina Ricci.
Zapraszam do obejrzenia zwiastuna, machina promocyjna ruszyła już na dobre. Powrót do Matrixa. Mnie nie porwał, ale tak jak piszę… potrzebuję powrotu do serii, żeby poczuć klimat na nowo. W końcu od ostatniego epizodu minęło 18 lat.
