To się często nie zdarza – sobotni news. Zazwyczaj w weekendy odcinam się od pracy i innych spraw, ale narobiłem bigosu w ciągu ostatniego miesiąca, więc pora przywalić z półobrotu i kilka kwestii wyjaśnić. Na pierwszej linii postawimy “Predatora”. Już pisałem, że powstaje “nowy”, zdjęcia trwają od ponad 2 miesięcy – Shane Black reżyseruje, a obsada niestety nie wiele nam mówi. Prawdziwi fani Kina Sztuk Walki mają w głębokim poważaniu taki projekt, w którym główni bohaterowie wyglądają jakby byli miękkim chujem robieni. Dzisiaj lecimy ostro, mam wielką nadzieję, że po premierze wycofam się z tych słów i zwrócę honor.
Było mówione, że Arnold może się pojawi w filmie, a może nie, a jakiś epizod, a coś, a to, a tamto. Finał finałem okazało się, że jednak Shane Black chciał skubańca zaangażować do “Predatora”. Miał to być symboliczny epizod. Panowie się spotkali, Arni chwycił skrypt w swoje łapy, przeczytał i dał odpowiedź – Nie. Nie podobał mu się do końca scenariusz, nie podobała mu się jego rola, chciał, żeby była bardziej rozbudowana. Niestety scenarzyści mu jej nie rozbudowali, więc Schwarzenegger oficjalnie wyłożył lachę na ten projekt.