Uwielbiam thrillery psychologiczne, ale nigdy nie byłem fanem horrorów, zwłaszcza niskobudżetowych. Jak czytam, że ma powstać nowy “Resident Evil”, czy jakiś inny tytuł o tematyce zombie, żywych trupów to odechciewa mi się na wstępie. Podobnie mam jak słyszę o wampirach. Musiałbym się naprawdę zmusić, żeby przeczytać lub obejrzeć serię “Zmierzch”. Oczywiście rozumiem to, że ktoś może się tym interesować, tak jak ja pasjonuje się filmami sztuk walki, co też jest pewnie dla niektórych niezrozumiałe. Kilka lat temu widziałem “Naprzeciw Ciemności” (2009) z Stevenem Seagalem, co tylko mnie utwierdziło w tym, że połączenie horroru z kinem walk / akcji nie ma racji bytu. Straszna kaszana. Myślałem, że nowy film zatytułowany “Maggie” czeka porażka, że będzie to gniot ciężki do przetrawienia. Myliłem się, to jeden z lepszych filmów i jedna z lepszych ról Arnolda Schwarzeneggera.
Dramat psychologiczny z dobrą obsadą.
“Maggie” to debiut reżyserski Henry Hobsona i nie tylko jego, debiutuje również scenarzysta – John Scott 3. Jakby połączyć te informacje z tematyką filmu i z $4 milionowym budżetem można by pomyśleć, że nic dobrego z tego nie może wyjść, ale na szczęście to zmyłka taktyczna, bo mamy tutaj doświadczoną obsadę. Wspomniany Arnold Schwarzenegger, którego nie trzeba przedstawiać, Joely Richardson (“Patriota”, “Dziewczyna z Tatuażem”), Laura Cayouette (“Django”, “Kill Bill”), Abigail Breslin (“Sierpień w Hrabstwie Osage”, “Znaki”) i kilka innych perełek.
Film opowiada o świecie w czasach zarazy, tytułowa bohaterka “Maggie” pada jej ofiarą. W skutek epidemii ludzie zamieniają się w żywe nieświadome trupy, które zostają poddane kwarantannie po pewnym okresie przemiany. Ojciec stara się ochronić córkę przed nieuniknionym. Tak naprawdę za tym wszystkim kryje się dramat psychologiczny. To film o stracie, miłości, pogodzeniu się z losem i akceptacji.
Autentyczny Schwarzenegger w enigmatycznym świecie.
Zacznę od pierwszej sprawy, mianowicie film ma niesamowity, enigmatyczny klimat. Jest hipnotyzujący, każde ujęcie jest przemyślane, przejścia są rewelacyjne, efekty i post-produkcja na najwyższym poziomie. Wszystko wygląda tak jakby reżyser miał dokładnie rozpisane każde ujęcie, wszystko płynie. Pod względem technicznym “Maggie” jest rewelacyjna i wciągająca. Kolejna sprawa to muzyka, idealnie zsynchronizowana z obrazem, delikatna, powiewna, tworzy spójną całość z obrazem, odpowiada za nią David Wingo (“Facet do dziecka”).
Arnold Schwarzenegger to olbrzymi plus całego obrazu, pierwszy raz zobaczyłem go w roli dramatycznej. Stworzył autentyczną postać, widać po nim emocje, widać co czuje. Arnold odrobił lekcje aktorską, jak dla mnie piątka z plusem. Podobnie wygląda gra reszty obsady, tutaj wszystko jest tak jak powinno. Nie mam zastrzeżeń.
Pozytywne zaskoczenie.
“Maggie” nie jest dla każdego, zwłaszcza nie dla fanów kina akcji, czy horrorów. Opinie i niskie oceny na portalach filmowych mówią same za siebie. Dla mnie produkcja jest rewelacyjna, ponieważ nie miałem oczekiwań, właściwie byłem negatywnie nastawiony, byłem pewny, że obejrzę gniota. A tu taka niespodzianka. Mam w sobie tyle wrażliwości, że film wywarł na mnie olbrzymie wrażenie i zostanie mi w pamięci na długo. Na pewno do niego wrócę. Usiądę samemu wieczorem i uruchomię seans delektując się każdą sceną, bo warto. “Maggie” wprowadziła w moje postrzeganie kina nowe światło. A jednak da się za małą kasę zrobić wielki film. Polecam.
Ocena: 8/10