William Zabka jest znany również jako Billy Zabka. Jest amerykańskim aktorem z czeskimi korzeniami. Polscy fani kina sztuk walki kojarzą go głównie z rolą Johnny’ego Lawrence’a w filmie “Karate Kid” (1984) oraz z serialu, który jest jego bezpośrednią kontynuacją – “Cobra Kai”. Nie wiele osób jednak wie, że to nie jedyne produkcje z naszego ulubionego gatunku, w których wziął udział. Z pewnością dla wielu osób może być zaskoczeniem, że William Zabka otrzymał również nominację do Oscara.
Negatywna postać Lawrence’a, z która jest kojarzony nie przeszkadza mu budzić do siebie sporej sympatii fanów. Czasami tak jest, że aktor po jakieś bardziej znanej produkcji dostaje już łatkę na całe życie. Właściwie to tak jest i w tym przypadku, dlatego uznałem, że warto byłoby napisać kilka słów więcej na temat Zabki. Jego całe życie to nie tylko “Karate Kid”, chociaż z ten tytuł miał na nie spory wpływ. Zaraz dowiecie się dlaczego tak jest.
Mocne plecy i przełomowa rola Williama Zabki.
Billy (czyli William) urodził się 20 października 1965 roku w Nowym Jorku. Już od dzieciństwa miał styczność ze światem filmu. Jego rodzice mieli cały wachlarz talentów. Mama skupiała się wokół pracy producenta, a ojciec Stan Zabka reżysera i kompozytora. Stan pracował między innymi przy dwóch filmach z Clintem Eastwoodem – “Bronco Billy” i “Jak Tylko Potrafisz”. Oba filmy zostały zrealizowane w 1980 roku i co ciekawe na ich planie działał również David Worth (reżyser “Kickboxera”, 1989). Ojciec Williama był również pierwszym asystentem reżysera przy “Mścicielu z Hong Kongu” (1982) z Chuckiem Norrisem.
Jednak jak pewnie dobrze wiecie, nawet z takimi plecami nie jest łatwo przebić się w Hollywood. W tym przypadku jednak się udało właściwie z miejsca. William Zabka zadebiutował w jednym odcinku serialu “The Greatest American Hero” (1983), a rok później dostał rolę, o której pisałem na początku. “Karate Kid” otworzył mu drogę do kilku innych produkcji z pod szyldu “sztuk walki” i spowodował, że Zabka zaczął trenować.
Sztuki walki i brutalny “Shootfighter”.
W latach 80-tych otrzymał jeszcze mały angaż w sequelu – “Karate Kid II” (1986), ale również dwie mniejsze role w dość dużych produkcjach komediowych – “Wakacje w Krzywym Zwierciadle: Europejskie Wakacje” (1985) z legendarnym Chevy Chasem i “Powrót do Szkoły” (1986) z innym żartownisiem – Rodneyem Dangerfieldem. W tym czasie William pobierał już lekcje Tang Soo Do u Pata Johnsona, ucznia Chucka Norrisa. Ten sam Pat Johnson trenował również Martina Kove, który zagrał Johna Kreese’a w “Karate Kid”. William wykorzystał nabyte umiejętności i miał okazję pokazać je w klasyku kina sztuk walki, filmie “Shootfighter” (1993).
“Współczesny Gladiator” to film, który mocna wpada w pamięć i jest to naprawdę mocna produkcja z gatunku mocnego mordobicia. William zagrał tam między innymi obok legandy – Bolo Yeunga. Sam tytuł rozchodził się w Polsce na kasetach VHS jak świeże bułki. W 1995 roku wystąpił w innej produkcji z młodym adeptem sztuk walki – Tedem Janem Robertsem w filmie “Pierścienie Mocy”, a rok później powtórzył swoją rolę w “Shootfighterze II”. Pod koniec lat 90-tych dostał też angaż w “Drapieżcy”, nie była to rola tytułowa, bo tą dostał Olivier Gruner, ale trzeba przyznać, że wkręcił się w doborowe towarzystwo.
Ambitny Zabka dostaje nominację do Oscara.
William w 2003 roku został nominowany do Oscara za film “Most”. Był współtwórcą scenariusza do tej produkcji jak i również producentem. Jest to krótkometrażowy dramat w reżyserii Boba Garabediana. To poetycka i wzruszająca historia o ojcu, który zostaje zmuszony do wyboru pomiędzy miłością, a obowiązkiem.
Niestety tak ważna nominacja nie sprawiła, że Zabka otrzymał tysiące ciekawych propozycji w świecie filmu. Po roku 2000 występował głównie w słabszych produkcjach, ale miał chwile wzlotu, gdy dostawał się do większych filmów. Mi szczególnie przypadła do gustu świetna komedia “Jutro Będzie Futro” z 2010 roku. Jak ja oglądam coś kilka razy, to musi być dobre, a w tym przypadku jest to rozrywka na najwyższym poziomie. W ostatnich latach William jest ponownie u szczytu popularności za sprawą serialu “Cobra Kai”. Liczę na to, że na tym się nie skończy.