Kochani, nadrabiamy zaległości. Nie wiem jak to zrobiłem, ale przegapiłem, a nie wspomnieć o nowym “Kickboxerze” to grzech z uwagi na sentyment do klasyka z 1989 roku. Słaby remake oryginału doczekał się kontynuacji i dostaliśmy oficjalny zwiastun filmu “Kickboxer: Rataliation”. Akcja przenosi się z Tajlandii do USA i szykuje się kilka efekciarskich kopniaków. Do obsady wrócił Alain Moussi i Jean – Claude Van Damme, dla podbicia oglądalności zatrudniono również Christophera Lamberta (znany z “Nieśmiertelnego” i “Mortal Kombat”).
Dodatkowo znalazła się również rola dla samego króla KO, Mike Tysona, który niestety schodzi na psy, a jego filmowe role kojarzą mi się bardziej z zażenowaniem niż ekranową atrakcją. Jak dla mnie to minus i rozrywka dla gimbusów. Co tu dużo gadać, nie mogę na to patrzeć. Obejrzę, bo obejrzę, taki mój fanowski obowiązek, ale zwiastun nie zapowiada nic ciekawego, a nadzieję miałem… mówią, że jest matką głupich.
W każdym razie “Kickboxer 2” budzi we mnie frustrację. Jak można tak spłycić klasykę kina kopanego. Uwierzcie mi, że z całego serca życzyłbym sobie obejrzeć “Kickboxera” z Sashą Mitchellem i Dennisem Chanem nawet kosztem Van Damme’a, ale żeby scenariusz był dobry, żeby była głębia, filozofia i jakieś wartości. Można by w ten sposób obciąć budżet o 2/3. Po co te efekty? Po co Van Damme? Po co Tyson?
Gdzie jest Dennis Chan, gdzie Michel Qissi, gdzie jakiś przekaz, gdzie sens ja się pytam? Od zawsze największy sukces w Kinie Sztuk Walki odnosiły filmy mające do zaoferowania coś więcej… “Krwawy Sport”, “Karate Kid”, “Najlepsi z Najlepszych”. Oj Panowie… to nie ta droga… wielka szkoda.
“KICKBOXER 2: ODWET” – ZWIASTUN
