Patrząc na ilość filmów w jakich występuje Danny Trejo po sukcesie obu “Maczet” można chwycić się z niedowierzania za głowę. Rąbacz aktualnie działa nad kilkunastoma produkcjami, co i tak jest niczym w porównaniu do kilku lat wstecz, kiedy to miał na bani kilkadziesiąt projektów. Facet sieka w rok tyle tytułów ile ma cała filmografia innych aktorów. Biorąc pod uwagę to, że ma prawie 80 lat, to i tak ogromny szacun za pracowitość.
Nie tylko Kino Akcji mu w głowie, z taką parszywą gębą trafia mu się sporo horrorów. Jeden z nich to “The Last Exorcist”, miał premierę 12 października. Pisze o nim, bo po pierwsze – gnioty od Trejo nie zawsze mają zwiastun i promocję, zostają unikatem już podczas premiery. Dwa – wypędzanie demonów i Danny z krzyżem w rękach to coś co chciałbym zobaczyć nawet w kinie. Trzy – bo mało osób o tym filmie w ogóle wie.
Myślę, że imperium, które buduje Trejo zostanie docenione dopiero po latach. VHS’owi wyjadacze będą oglądać jego C-Klasowe hiciory jeden po drugim. A ja… pomimo tego, że to słabe produkcje… mam ochotę na nocny maraton.
Źródło: HorrorNews